piątek, lutego 15

Wspomnienia jak odpryski na nowym życiu. Nie możesz ich zakryć kolejną warstwą lakieru. Cały czas się uwydatniają. Można zdrapać cały lakier i położyć od nowa. Jednak te miejsca wydają się przeznaczone do odsłonięcia.

Nie będąc pewnym. Poeta pamięta. Krystaliczne emocje i kontrolowana mimika. Zabawa w kotka i myszkę. Nie wiedząc co myśleć. Może byście jednak trochę popłakali. Udając, że wszystko jest na swoim miejscu. Przewidziałaś wszystko co jest niezaplanowane.

Korzystając z przywilejów przymykania oka. Nie widzieć. Nie wiedząc czego nie pamiętać. 
Określając swój stan jako "bierny". 
Starzejąc się psychicznie nie wiedząc jak nas widzą. Ile mam lat? 
Pytania. Odpowiedzi.

"Starość to pogodzenie się z myślą nie otrzymania odpowiedzi na pytanie".
"Starość to rozpamiętywanie przeszłości".
"Starość to bierność".
"Starość to kontemplacja młodszych pokoleń".
"Starość to dzielenie się doświadczeniem".
"Starość to zakończenie rozgrywki. Teraz już tylko tasujesz".
"Starość to reinkarnacja postanowień".
"Starość to przemoc fizyczności".
"Starość to kreacja złożona z kurzu".
"Starość to przetrwanie".

Relatywnie.
Stolce na marginesach krzyżowego zeszytu prostokątnego. 
Biżuteria z materiału okalającego czekoladę, pożywienie do szkoły.
Na brzegu otchłani.

Odlecieć, odjechać, odpłynąć, odfrunąć, odbiec, odmówić.

Mówiąc o rzeczach niepewnych. O uczuciach niewyjawionych. Wymyślone.
UPOKORZENIE.
Dlaczego nie jest to tak proste. Zawiera wiele czynników. Subtelna Niewiedza.

Nie będąc pewnym co powiedzieć i czego nie pamiętać.
Nie będąc pewnym jakie zachowanie jest odpowiednie.
Nie będąc pewnym czy jakiekolwiek akcje w kierunku planowanym
zostaną zaakceptowane i współfinansowane.

Więc nie zupełnie
Nam się ta ziemia podoba
I właśnie do tego
Moglibyście układać muzykę i słowa.

Co dzień. Przygotowania. Gdyby wypadek...?
Jeśliby sama...? Wystudiowane schematy kurczenia się mięśni.
Zaplanowane wydarzenia. Chwile. Momenty. Koperta. 

niedziela, września 9

ŁAŁ



Koniuszki palców znowu porażone prądem. Uczucie izolacji, samotności? A może nic z tych
rzeczy? Po prostu zdajesz sobie sprawę z tego, że nie ma dookoła Ciebie nikogo na Twoim poziomie intelektualnym z kim można by było poprowadzić ciekawą rozmowę, że rodzice którzy powinni być starsi, więcej wiedzieć, są chyba zbyt tępi na Twój sposób myślenia, a na dodatek chłopak, którego bardzo kochałaś zostawił Cię w takim momencie.
Pytanie jest jedno: Kto tu jest masochistą? Ty? Co takiego zrobiłaś? Czyżbyś wiedziała, że
coś się kroi i chciała go wypuścić z „klatki”, ale kiedy zaczęłaś temat On zaczął się gęsto tłumaczyć i zasłaniać wrodzonym egoizmem? A może nie mówiąc nic, nie protestując, nie wymagając od niego żeby wysilił mózg i przemyślał co jest dla Niego dobre podjęłaś- praktycznie- za niego decyzję i pożegnała się bez walki? Bez niczego. Po prostu usunęłaś się w cień. Czy to nie dziwne? Zawsze uważałaś się za odważną, ale po drodze zgubiłaś refleks i coś tak mało znaczącego jak „ODWAGA”.
Ale to na pewno Ty jesteś tym „najsłabszym ogniwem”?
A może On?
Popatrz na to z drugiej strony. Kochasz dziewczynę i jesteś z nią przez bardzo długi czasu -jakim są dwa lata-, dziewczynę, która Cię krzywdzi. Zdradza. Ma innego. Ale Ty też masz inną, czym się przejmować. (Tu należy się tego światu jest pół kwiatu?) Ładna, trochę tępa ale najważniejsze, że wielu Ci zazdrości. Jednak nie jesteś oszustem. Zdajesz sobie sprawę, że to tylko miało ją sprowokować. Miała być zazdrosna. To zawsze działa. Ugodzenie w dumę. Śmieszne to jest jedna z rzeczy, którą mają wszyscy. Nawet– a może zwłaszcza- najgłupsi, najtępsi i ludzie którzy popełniają najgorsze zbrodnie. Tak więc rozmyślasz nad swoim szatańskim planem i wygraną... które jednak nie idą po twojej myśli. Cierpisz. Nie wiesz co robisz. Naprawdę zaczynasz myśleć o tym, że Ona przynosi tylko ból. Potem nagle wraca...
Łał. Ale równocześnie poznajesz inną dziewczynę. Czarującą. Nie wiem o co chodzi. Co robić. Nie chcesz wybierać. Bo po co. Ale okazuje się jeszcze, że twoja mama ją lubi sama z siebie i... jest trochę interesująca.
Wybierasz. Nie wiesz kiedy, jak, dlaczego tak... instynkt? A może presja. Ona się boi. Ale się zakochała.
I jest pięknie.
Wspaniale. Znajdziesz jeszcze trochę słów, żeby to opisać?
W końcu dostrzegasz jednak ten cień, który jest tam cały czas. Twardy orzech do zgryzienia, który nie chce ulec. Nikomu i Niczemu.
Zaczynasz się odsuwać. Padają legendarne słowa: „Nie waż się zabierać za mnie znowu jak za przyjaciółkę.” Dwie dziewczyny? Znowu. Wracamy do punktu wyjścia.
Może mam drugą szansę, żeby wybrać. Żeby lepiej wybrać? Nie. Nie można o tym myśleć w ten sposób. Nie można, a może jednak...?
W sumie nie mogę się czuć winny. Odsuwam się od niej od jakiegoś czasu, ale ona tego nie czuje, nie rozumie. Nawet sobie z tego nie zdaje sprawy... Jest młodsza.
Bez sensu jest pisać tę historię.
To tylko kawałek.
Można powiedzieć, że jeden odcinek
z serii „Kat i Mat”.

Nie. To nie tak.
On myślał, że ty sobie nie zdałaś sprawy. Myślał, że...
A ty się bałaś. Z każdym dniem coraz bardziej. Czułaś.
To cały czas między wami wisiało, niewypowiedziane. Fatum. Cień.
Jej.
Myślałaś, że powiedział „Przecież wybrałem Ciebie”.
Mówił, że nikt by go nie zmusił, żeby to powiedzieć.
A może to twoja wyobraźnia.

poniedziałek, czerwca 4

Bestseller

the Game2

Najlepsza gra świata ! Bestseller!

Gwarancja: spodoba się wszystkim bez względu na wiek, zawsze będą do niej wracali, nigdy się nie znudzi !!!

Bo przecież każdy kocha to uczucie... władzę.

Strategia:
  1. Prowadź normalną rozmowę z dzieckiem (lub innym obiektem)
  2. Podsuń pomysł (jak dziecko lub inny osobnik wykonuje jakąś domową czynność)
  3. Jeżeli nie podejmie się jej lub będzie udawać że nie usłyszał/a/o karz im ją wykonać.
  4. Powtarzaj do znudzenia.
  5. Nie zniechęcaj się, czasem trzeba być cierpliwym.
  6. Żeby ożywić akcję lub zmobilizować obiekt wprowadź limit czasowy.
  7.  Gnęb dalej.
  8. Powiedz najważniejsze zdanie (*przykładowe):
Jeżeli nie wyrzucisz śmieci*
to zabiorę CI komórkę*/ dostaniesz szlaban na kompa* !!! 
  • Dalej przygotuj się na niespodziewany zwrot akcji bądź jeden ze 129374756759 scenariuszy w załączniku
    *Za narodziny inteligentnych  dzieci, bądź zły wybór obiektów (które uświadomią sobie iż jest to gra z serii
    NIE GRAJ=PRZEGRAJ) firma WorldJackasses&IdiotsCompany  nie odpowiada.

czwartek, marca 29

Mee

      Wczoraj było cieplej. Właściwie to nie rozumiem, czemu w marcu mamy prawie 20 stopni. Dziwne. Ale było przyjemnie. Jak w wakacje. A zaraz potem, następnego dnia, wracamy do szarej październikowej rzeczywistości. Wieje. Nie ma słońca. Tylko, że najważniejsze rzeczy w życiu nie dzieją się w pełnym słońcu...
    
     Pomyślałam sobie, że nie jestem gotowa. Pójdę tam zaraz przed i wywale wszystkie brudy na raz.
Zaskoczył mnie. Pierwszego dnia nie zaczął prawić nam banalnych kazań. Co wolno, czego nie. Co powinniśmy, czego nie. Zaczął od tego, że On nie będzie nam wpajał jakiś swoich ideologii. Wychodził z założenia, że jeżeli będziemy chcieli to skorzystamy z zdanego nam czasu. Nie podobał mi się jego styl. Kurcze, żeby 30-letni facet używał ogarnij, wyrezany czy inne jakieś niby-modne wyrażenia... Gość był dziwny. Zachowywał się trochę jak początkujący stand-up'er. W każdym razie nie było bajek. Rozmawialiśmy (znaczy on mówił) o wolności. Co to jest, gdzie się kończy... Dość długo to trwało, ale w końcu zadowolony skończył temat. Powiedział, że zrobimy sobie drogę krzyżową.
    Nie wymagał chodzenia, powtarzania formułek, nawet klękania. Mogłeś robić co Ci się podoba. Uklękłam a oni włączyli nagranie. Stacja za stacją leciały nauki Jana Pawła II. Jego głoś brzmiał jak stara zdarta płyta. To "l" które starsi ludzie tak dziwnie wymawiają zbiło mnie na początku z tropu, ale potem zrozumiałam. Mówił prosto. Zwykłymi słowami. Jednak przekazywał w nich coś bezcennego. Mówił, żebyśmy się nie bali, bo Jezus nas kocha. Kocha. Powtarzał to do znudzenia...? Nie. To zdanie nigdy mi się nie znudzi. Oczy mi zwilgotniały. Karolina tez się wzruszyła. Lekko uścisnęłam jej rękę. Odpowiedziała tym samym. Nie potrzebowałyśmy nic więcej. To nie były tylko słowa Karola, ale też prezentacja. W większości screeny z "Pasji". Znowu to do mnie dotarło. Ktoś kto znał mnie od zawsze oddał coś najcenniejszego bym... Była wolna.

    Drugi dzień był mnie zaskakujący. Przynajmniej początek. Ta sama gadka, tylko z innymi ludźmi. Potem prezentacja. Wtedy historia Kościoła w PRL-u, teraz historia prześladowań w Sudanie Południowym... Zabijają, gwałcą... Patrze na sale i widzę jak dzieciaki z dobrych domów wiercą się i ziewają, jak nie obchodzi ich coś co sie dzieje daleko, a w ogóle to nie wiadomo czy to prawda. Przepełniała mnie złość. Nie na nich. Tylko na siebie. Też taka byłam. Ignorowałam to bo działo się to daleko. Nie było rzeczywiste. Obejrzałam do końca. Stwierdziłam, że chce pojechać na misję. Chcę. Zrobię to. Pytanie za ile lat...
   Dalej... Zastanawiałam się co wymyśli. Na pewno nie różaniec, droga krzyżowa była... Adoracja? Niee. A jednak. Wystawił. Mówił o sumieniu. O wolności. Po czym zadawał nam pytania jak do rachunku sumienia. Trzęsłam się. Odpowiadałam w duchu bądź na głos. Różnie. Drżałam coraz bardziej. Miałam wrażenie, że nie będzie tak jak zaplanowałam. Nie wytrzymałabym bez spowiedzi. Gdy księża przyszli, puściłam się nieomal biegiem w kierunku konfesjonału. Płakałam. Wylewałam łzy. Ksiądz mi powiedział:

Dobrze, że płaczesz. To łzy oczyszczenia. Szczęścia. Jezus jeszcze bardziej się cieszy, że odnalazła się jego owieczka. Tak robimy. Odchodzimy od Pana, ale zaraz wracamy. Dobrze, że wróciłaś. 
   
Jako pokute zalecił mi przeczytać psalm 139 albo 39... 

Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał.
 
Ja chciałam codziennie biegać, a po tym schudłam jakieś 15 kg. Serio. :)

sobota, marca 24

Dżasełka

  Jeżeli jest jakakolwiek szansa że ktoś czytuje to co tu zamieszczam to błagam was rozprzestrzeniajcie tą sprawe, bo są to najzwyczajniejsze w świecie jasełka, kurwa mać.

Nie ma dowodów, że licealistka zabiła noworodka. Prokuratura umorzyła sprawę

Nie ma dowodów na to, że licealistka z Trzcianki zabiła swoje nowonarodzonego dziecko - orzekli biegli. Prokuratura umorzyła więc śledztwo w tej sprawie.
Kilka tygodni temu wyszło na jaw, że 18-latka była w ciąży, a po porodzie zwłoki noworodka ukryte w reklamówce nosiła ze sobą do szkoły.

Sprawa wyszła na jaw, gdy w szkolnej szafce dziewczyny znaleziono zakrwawione ubrania. Otworzył ją dyrektor szkoły, po tym jak uczniowie donieśli mu, że z szafki wydobywa się fetor. Po makabrycznym odkryciu nastolatka przyznała się do tego o czym od dawna mówiono w liceum, a czemu i ona, i jej rodzina zaprzeczały - była wcześniej w ciąży i urodziła martwe dziecko. Wkrótce po tym wyznaniu, razem z rodzicami zwłoki noworodka zawiozła na policję.

Podczas przesłuchań w prokuraturze przekonywała, że nic nie pamięta z porodu, a martwe dziecko owinięte reklamówką znalazła w swoim tapczanie. By prawda nie wyszła na jaw, nosiła je ze sobą do szkoły. Biegli powołani przez śledczych nie znaleźli w ciele noworodka śladów po pierwszym oddechu. To może oznaczać, że dziecko urodziło się martwe. Zdaniem prokuratury sprawa jest zakończona, bo nie ma dowodów na to, że doszło do dzieciobójstwa.

piątek, grudnia 16

mokro

-Jest ?
-Nie, poszedł na siłownie.
-Słodko. Daj mu to i powiedz, że jest ostatnim... Albo lepiej nic mu nie mów.

Korek. Pada, ale jest korek.
Może się przejde, chyba nie jest tak strasznie.

No dobra. Strasznie pada. Szkoda tylko, że nie mam parasola. 
Jeszcze troche. Jeden zakręt. No dobra dwa. Trzy. Teraz dwa. Światła.
Dom. Zaraz. Już. Aaah jak ciepło.
  
Piętnaście minut. Trzeba z Nim porozmawiać.
Szuuuu. Włosy ogarnięte.
Suche ciuszki. No to idę.


-Ale wiesz, powstrzymałam się przed zapytaniem go czy jest tchórzem,
czy po prostu nie chce mu się ruszyć dupy.
Ograniczyłam się do "Przyjdź, proszę."
-Klasa. Robisz postępy.